czwartek, 14 marca 2013

Brudne zagrywki sieci Play!

Mój pierwszy artykuł odnoszący się do sieci komórkowych wywołał istną burzę. Zarzucano mi, że był on sponsorowany przez to, że pojechałem po całości na T-Mobile i wysławiałem pod niebiosa Play.



Prawda jest taka, że był to tylko zbiór przemyśleń po kilku przeliczeniach na szkolnym kalkulatorze i porównania ofert. Ogromna przepaść między warunkami sprawiła, że niektórym puściły nerwy a mi się dostało za to, że obnażyłem prawdę i opisałem ją w prosty sposób.

To było dawno i leci już 3 rok jak jestem zadowolonym klientem sieci Play. Obecnie przy abonamencie 49zł, mam nielimitowane połączenia w sieci (w której jest już cała rodzina), 10 godzin do innych sieci (nie ma siły by to wygadać) i 1GB internetu do wykorzystania. Dopiero teraz czuję, że mam telefon, dzwonię ile chcę i wiem, że zapłacę ok 50zł. Czasem bowiem bank czy inna instytucja sprytnie doliczają za połączenie ok 5zł do abonamentu.

No tak ale po co to piszę? Nie po to by wychwalać Play pod niebiosa, bo to co jest teraz uważam, że od lat powinno być normą, jednakże każdy kij ma dwa końce i są w tej sieci brudne zagrywki, o których o dziwo jeszcze nie czytałem na żadnym portalu zajmującym się mediami i komunikacją. A jakby nie patrzeć te manewry aż rażą po oczach. Tak więc wszyscy którzy mnie wcześniej hejtowali mogą teraz zamknąć pokornie dziob i zobaczyć co zaobserwowałem w sieci, która według was mi kiedyś zapłaciła.

Sprawa pierwsza – promocje tylko dla użytkowników Pre-Paid.
Jak każda sieć komórkowa, Play oferuje swoim klientom trzy opcje możliwości bycia aktywnym użytkownikiem. Pierwsza to abonament, druga to karta i trzecia to tzw, miks.


Sama sieć aktywnie promuje się na portalach społecznościowych co chwilę dając jakieś prezenty, lub pozwalając włączać się w różne akcje jak np. wspieranie WOŚP.











Co jakiś czas pojawia się z okazji świąt czy rocznic, okazja by dostać prezent w postaci dodatkowych minut czy SMS-ów albo danych. Wszystko ładnie pięknie, ale takie bonusy dostają tylko posiadacze kart pre-paid. Kto ma abonament albo miks może zapomnieć, że dostanie SMS-a z sieci o treści „W związku z kolejną rocznicą obecności Play na rynku dostajesz od nas dodatkowe 60min rozmów do wszystkich sieci.” A przecież czym różni się użytkownik karty od abonamentu i miksa? Oczywiście cyrografem, czyli długoterminową umową wiążącą. 


Nie da się też ukryć, że posiadacze kart pre-paid to głównie młodzież, która ciągle kombinuje jak mieć nieograniczone połączenia i ładować telefon za góra 5zł miesięcznie. Takich przypadków są tysiące! Dlaczego więc Play właśnie im daje bonusy?  Z punktu widzenia cyrografu jest to uzasadnione, ponieważ sieć chce utrzymać klienta i daje małe prezenciki by małolaty nie rozglądali się czasem za Heyah czy Plusem. No ale racjonalnie myśląc, kto dla sieci robi więcej? Czy ktoś kto jak ma dobry miesiąc i dostał wyższe kieszonkowe to załadował od święta telefon za 10zł, czy ktoś kto regularnie co miesiąc płaci sieci od 25zł w górę?


Wniosek nasuwa się sam, że bez klientów abonamentowych sieć nie była by w stanie się utrzymać, bo to właśnie MY jesteśmy ich stałym środkiem utrzymania.
Tymczasem Play dalej utrzymuje schemat wielkiej trójki sprzed lat i działa według zasady „podpisałeś umowę – to płać a my mamy Cię w dupie”. Tym sposobem stały klient jak zwykle jest poszkodowany, a gimbaza zmieniająca co chwilę numery ma co rusz nowe promocje i to często za darmo! Jest to oczywiście strzał w kolano dla sieci, bo przecież nie po to bierze się abonament by mieć gorzej prawda? Można mieć telefon na kartę, ale każdy kto podpisuje umowę chociażby na 12 miesięcy, wie że stałe opłaty ma więcej złotówek na koncie niż użytkownik karty doładowujący ją za tę samą kwotę miesięcznie bez umowy. W Playu jest odwrotnie i wkurza mnie to, że cała rzesza klientów abonamentowych i miksowych zlewana jest w tym przypadku ciepłym moczem.


No i wiadomo, że za jakiś czas może się to sieci odbić czkawką w postaci coraz mniejszych migracji między sieciami do Play'a właśnie. I podkreślę, że piszę to w zasadzie nie w moim imieniu, gdyż ja mam dość wysoki abonament i te bonusy i tak nie zostały by wykorzystane ponieważ podstawową ofertę ciężko jest wygadać. No ale są klienci z niższym abonamentem i o wiele mniejszą ilością minut. Czemu z okazji świąt czy rocznic sieć nie dołoży im gratisowych minut, bądź ewentualnie podarują im kilkuprocentową zniżkę rachunku? To chyba byłoby uczciwe prawda?


Teraz druga brudna zagrywka Play-a o której jeszcze chyba nikt nie wspomniał. Także chodzi tutaj o stałych abonentów. Kiedy przedłużałem ostatnio umowę sprawdzałem z jakich ofert mogę skorzystać. I wszystko było super, strona Play, dział oferta, przedłużanie umowy. A tam cała lista dostępnych opcji, wszystko przedstawione prosto, czytelnie a w dodatku wybór ogromny. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, albo same minuty, albo pakiety z internetem. Wszystko w dodatku w opcjach tańszych i droższych, z telefonem bądź bez telefonu. Zasady wypisane czytelnie i zrozumiale.

Stąd mój wybór padł na All Inclusive Max i dzięki temu w tym samym abonamencie co poprzednio, zyskałem nie tylko internet, ale także aż dwa razy więcej minut! Oczywiście opcja z samą kartą SIM na 18 miesięcy. Normalnie cud, miód i orzeszki! No tak, zostało mi jeszcze pół roku z górką, ale myślę sobie, że zobaczę co tam oni proponują obecnie stałym abonentom.  Wchodzę w ten sam dział na stronie a tam? Normalnie jak za starych złych czasów w Erze! Zamiast listy dostępnych pakietów, okienko z informacją, że muszę się zalogować, by zobaczyć co tam ewentualnie sieć dla mnie przygotowała.





Zajechało mi Orwellem i jego Folwarkiem Zwierzęcym, dosłownie Play zaczął stosować zasadę, że są równi i równiejsi! Poprzednio wszyscy mieli dostępne te same opcje do wyboru. Teraz wszystko zależy od 'humoru' sieci. 
W dodatku wszystko pod zwodniczym hasłem „Oferta przygotowana specjalnie dla Ciebie”. Brakuje tylko zdjęcia eksperta, z telezakupów pokazującego dłonią OK, i mrugającego okiem, że teraz jesteś traktowany indywidualnie z pieczołowitą opieką naszych ekspertów.

A ja proponuję eksperyment. Zalecam dobrać sobie osobę, która ma ten sam abonament co Wy, wejść na stronę i po kolei się zalogować.
Co może się okazać? Ano niespodziewanie mogą Wam się wyświetlić takie kwiatki, że Wy dostaniecie dajmy na to 200 min dodatkowych ale Wasz znajomy na ten przykład już 300!


Dlaczego tak się dzieje? Bo te historie znane są już z Ery i Orange od lat. Wszystko zależy od humoru konsultanta, działu który zajmuje się Twoim kontem i innymi czynnikami. Dziwisz się czemu dostajesz 200 a nie 300 minut, choć osoba obok ma ten sam abonament? To da się wyjaśnić, możliwe, że poślizgnąłeś się raz z terminem płatności o dwa dni, albo co przecież jest uczciwe, nie dobijałeś nic do abonamentu.


Twój znajomy natomiast, nie dość że się nie spóźniał, to jeszcze przekraczał rachunek, więc sieć postanawia wynagrodzić mu to dodatkowymi minutami, podczas gdy Tobie dają taką nieświadomą karę i dostajesz ich mniej. No ale oficjalnie o tym nie wiesz, a operator mówi Ci, że te 200min to specjalna oferta tylko dla Ciebie przygotowana przez naszych ekspertów. Dobre nie?
Tak więc chcąc przedłużyć umowę jedyne co możesz zrobić, to ostro negocjować. A nawet warto to zrobić, bo większość osób ma skłonność ustępować i przyjmować wszystko jakim jest. Więcej dostają tylko Ci, którzy potrafią o swoje powalczyć. A na tamtych sieć sobie dorabia w czasie kryzysu.

I może to jest powód tych zmian w ofertach, sieć traci i kombinuje jak zarobić na klienteli. Świadczy o tym sam system abonamentów, dla migrujących z innych sieci. Play się wycwanił i zamiast dawać opcję internetu 1GB za np. 10zł to masz wybór albo 500Mb albo 1,5 GB z różnicą w cenie 10 lub 20 dodatkowych złotych do abonamentu, zamiast oddzielnej oferty w której masz to już W abonamencie, jak to było jeszcze nie dawno.

Nie piszę tego wszystkiego by oczernić sieć Play. Sam jestem ich klientem i do tego póki co bardzo zadowolonym. Mam super ofertę i jak na razie nie ma opcji bym wyemigrował do innej sieci, bo żadna nie da mi w tej cenie tego co mam obecnie. Piszę to dlatego, by Ci którzy są nieświadomi takich zagrywek byli poinformowani, że takie zabiegi to kpienie z klienta. I co bardzo smutne, branie przykładu z wielkiej trójki, od której Play chce się wyróżnić i być najbardziej rozwijającą się siecią w Polsce. Takie kroki to niestety zaciąganie hamulca ręcznego w rozwoju i strata klientów. Bo jeśli abonamentowcy widzą jak sieć faworyzuje karciarzy, to mogą się na sieć wypiąć i zmienić ją na inną (a konkurencja nie śpi!). 

W dodatku jeśli oferta nie jest jasna tylko indywidualna, co zawsze może znaczyć – gorsza, to jest kolejny powód by iść gdzieś, gdzie zasady są jasne, przejrzyste i co ważne – równe dla wszystkich!  Mam nadzieję, że do czasu końca mojej umowy sytuacja się zmieni, bo w sumie nie chce mi się już wykłócać z konsultantami jak robiłem to godzinami w Erze tylko po to by dostać to co inni mięli od ręki. 

Jak to będzie, okaże się za pół roku, tymczasem nie zanosi się na to by Play rezygnował z nowych formuł, które reklamowane są idiotycznymi reklamami, w których aż żal mi aktorów, że musielę się męczyć z tak niskim poziomem merytorycznym! 

Nie tędy droga Play, nie tędy!

Brak komentarzy: