poniedziałek, 10 czerwca 2013

Swobodne przemyślenia na temat polskiej reprezentacji piłki nożnej.


Opadł już kurz po ostatniej porażce polskiej reprezentacji piłki nożnej w meczu z Mołdawią. Można więc na spokojnie i bez ciśnienia wyciągnąć wnioski z całej sytuacji w jakiej od niepamiętnych czasów znajduje się polski football.

Osobiście nie lubię piłki nożnej, nie jarałem się tą dyscypliną w szkole, nie zależało mi na tym by głupi mecz na wuefie był jakimś priorytetem jak postrzegali to moi koledzy. Poza tym uważam, że w piłkę nożną można sobie pograć ale...w kulturalnym gronie gdzie nie słychać co chwila „ale żeś spierdolił”, „no podaj kurwa” itp.
No dobra piłka nożna to nie jest czymś co mnie przesadnie obchodzi ale...nawet totalny laik gołym okiem dostrzeże może absurdu jakie wyprawia się teraz na naszych oczach. I naprawdę podziwiam jeszcze tych kibiców którzy nie stracili wiary bo myślę, że została ich niewielka garstka.

Sytuacja jest kuriozalna, a ja znam odpowiedzi i rozwiązania na wszelkie bolączki i problemy naszej kadry. No i oczywiście z wielką przyjemnością i premedytacją je zaprezentuję w kilku najważniejszych punktach. Dlaczego podjąłem się tego zadania? Z dwóch przyczyn, pierwsza to moje ostatnie poszukiwania podobnych artykułów na portalach sportowych, gdzie widać, że cenzura działa w najlepsze. Dziennikarze boją się często powiedzieć coś zbyt dosadnie w obawie że ich szefowie żyjący mentalnie w głębokiej komunie, wyrzucili by ich z redakcji na zbity pysk.
Wszędzie jest ogólnikowo, sucho i mało przekonywająco. Dlatego stwierdziłem, że sam osobiście napiszę o tym bez żadnych kompromisów. I już w tym miejscu zaznaczam, że jest to jeden z niewielu moich artykułów gdzie dość często będę rzucał mięsem, ale uwierzcie mi że bez tego się nie da!
Druga sprawa to fakt, że może i piłka nożna mnie nie interesuje, ale interesuje mnie reprezentacja! Niezależnie czy to dyscyplina sportowa, muzyczna, artystyczna. Zawsze kiedy do rywalizacji jedzie ktoś z biało-czerwoną flagą i orzełkiem na piersi to reprezentuje swój kraj, naród i wszystkich którzy w niego wierzą i mu kibicują. Ja też jestem człowiekiem którego reprezentują a nasi piłkarze przynoszą nam tylko wstyd zamiast dumy.



Czas więc rozliczyć wszystkie grzechy kadry i pokazać im co mogło by sprawić by każdy kraj świata widząc na liście w grupie naszą flagę obawiał się porażki a nie śmiał się traktując mecz z nami jako sparing czy trening przed groźniejszym przeciwnikiem. A więc zaczynamy!

1. 90 minut! - mecz trwa co najmniej dziewięćdziesiąt minut, plus to co doliczy sędzia w przypadku kiedy co niektórzy schodzą z boiska na noszach albo pięknie symulują grając na czas. Owe 90 minut dzieli 15 minutowa przerwa. Wszyscy to wiedzą od pokoleń od dekad, odkąd zasada ta przyjęła się i jest regulowana specjalnymi przepisami, dokumentami i uchwałami. Wie o tym cały świat, ale chyba nie nasi piłkarze. Zawodnik szykując się do meczu powinien wiedzieć ile trwa mecz i trenować tak by być gotowym grać te 90 minut z małym hakiem. Tymczasem nasi zawodnicy już pod koniec pierwszej polowy dyszą jakby właśnie skończyli 30 kilometrowy maraton przez pustynię. W drugiej połowie zazwyczaj grają już na tak zwolnionych obrotach, że nie ma się co dziwić że to właśnie wtedy piłka najczęściej ląduje w naszej siatce.
Już nawet Pan Szpakowski czasem opada z mentalnych sił kiedy musi mówić, że brakuje już naszym tchu, że widać jak ogromne jest to zmęczenie i nie mogą się zebrać by zbudować choć 1 dobrą akcję jakich na początku meczu mieli bez liku.
Prawda jest taka, że piłkarz ma zapierdalać po boisku całe 90 minut w doskonałej kondycji. Jest to jego obowiązek i jego praca! Dostaje za to pieniądze, może sobie dzięki temu pozwolić na życie w luksusach, więc jest to jego odpowiedzialność, priorytet i honor dać z siebie nawet więcej niż wszystko. Po to są treningi, obozy kondycyjne, sparingi. Tymczasem nasi zawodnicy grają tak jakby wchodzili na boisko bez przygotowania, bez treningu i do tego na kacu.
Często pojawiają się komentarze, że było tak gorąco że nie mieli czym oddychać, że wilgoć albo że za zimno. Ale do kurwy nędzy, czemu zawodnicy innych krajów potrafią biegać cały mecz, strzelać gole seriami a na koniec kiedy odbierają puchary maja siłę radować się, biegać bo boisku dziękując kibicom, działaczom i jeszcze pójść potem na imprezę do rana? Czy nasi zawodnicy to jakieś mutanty? Nie im po prostu się nie chce, dostają kasę i tak więc mając świadomość, że nagroda ich nie minie, pierdolą powagę sytuacji i grają tak jak każdy widzi. Póki nie dotrze do nich, że mecz ma 90 minut i mają w tym czasie zapierdalać to nic się nie zmieni!

2. Gra w reprezentacji powinna być najwyższym wyróżnieniem i zaszczytem! A nie tylko grą tak przy okazji i dla świętego spokoju. Są dyscypliny gdzie ludzie zabijają się by dostać się do kadry i móc grać z najlepszymi, są też takie gdzie dostać się jest niezmiernie trudno, ale kiedy się to uda, można być spokojnym że rywalizacja będzie na światowym poziomie i do tego bardzo widowiskowa. Z mojego podwórka wspomnę, że szczęśliwy ten kto może grać w orkiestrze dętej reprezentacyjnej jednostki Wojska Polskiego! Tam nie ma mowy o błędach a każdy muzyk jest perfekcyjnie przygotowany, gra bez pamięci nuty mając głowie a i tak robi to idealnie. Do tego często musi stać godzinami na defiladach i nie dostaje za to tyle kasy co piłkarze. Jednak wie, że jest jednym z niewielu wybranych, którzy mogą nosić specjalny mundur, grać w elitarnym zespole a na koniec dostać honorowe wyróżnienie i medale!
Piłkarze powoływani go kadry mają najwidoczniej inne podejście bo grają czasem gorzej niż licealiści na wuefie. Nie mogą się zgrać, piłki gubią na zawołanie a ich odzyskanie to często dla nich nieludzki wysiłek. W dodatku czytałem dużo że wielu z nich się nie lubi nawzajem. A co to ma kurwa do rzeczy? Nigdzie nie ma tak, że wszyscy się lubią i są przyjaciółmi z którymi można iść wieczorem do pubu. Nawet w takiej orkiestrze reprezentacyjnej znajdą się ludzie, którzy nie czują do siebie osobiście sympatii. Ale to wszystko musi odejść w zapomnienie kiedy trzeba działać wspólnie. Na tym polega idea zespołowości, że w jego skład wchodzi określona ilość ludzi, którzy choć różni, mają jedną wspólną pasję lub umiejętność. I w czasie kiedy robią coś wspólnie liczy się tylko ta cecha która ich łączy. Kiedy wszystko inne zostaje wtedy za sceną czy boiskiem, zespół pracuje jak jeden organizm.
A jeśli jest to zespół który ma reprezentować kraj, to takich tematów w ogóle nie powinno być a na miejsce kogoś kto nie poda koledze piłki bo w klubie drą na siebie pazury, powinno czekać 50 innych godnych tego miejsca!
Piłkarz w momencie powołania do kadry zobowiązany jest do tego by teraz był to jego najwyższy zawodowy priorytet, honor i obowiązek. A jak jest w praktyce? Każdy widzi, że nasi najlepsi zawodnicy w ligach europejskich koszą bramki, dokonują niemożliwych przejęć piłki oraz spektakularnie blokują światowe sławy futbolu by nawet nie doszły do pola karnego. Ale kiedy Ci sami ludzie ubierają biało-czerwone stroje nagle następuje dziwna przemiana. Grają jakby ktoś powkładał im kołki w dupę i boją się odważnych akcji w obawie, że pęknie im paznokietek.
Trafiają wszędzie tylko nie w bramkę i często potrafią dobrze podać piłkę z tym że przeciwnikowi.
Jeżeli ktoś nie radzi sobie w kadrze, to powinien być usuwany także z drużyny w której gra bo po co komu w prestiżowym klubie patałach, który podczas gry w reprezentacji swego kraju traci piłkę jak przedszkolak a do bramki strzela jak trzylatek?

3. Pieniądze! Gracz reprezentacji piłki nożnej zasadniczo nie powinien na tym zarabiać. To dla niego ma być zaszczyt, że w ogóle może to robić. Zarobek ma przynosić mu klub w którym gra na co dzień, w którym zdobywa on sprawność i jest to kuźnia jego talentu. A żeby podkręcić śrubę mocniej powinno wprowadzić się jeszcze ciekawsze rozwiązanie. Jeżeli drużyna wygra mecz, to dostaje grant w wysokości załóżmy średniej krajowej. Tak by nie było bólu dupy, że nic z tego nie mają. Jeśli jest remis to najniższa krajowa, no bo jednak coś zrobili i nie dopuścili do porażki. Za przegrana zero kasy albo nawet powinni dopłacać jeśli różnica bramek byłaby znaczna! Wtedy nie było by tak, że każdy miałby w dupie wynik bo za każdy mecz dostanie takie pieniądze, że może śmiać się trenerowi i kibicom w twarz. Wtedy gra była by grą a kluby zabijały by się o każdego i tam dopiero zarobiłby konkretne pieniądze! Proste, skuteczne ale niestety nierealne.

4. Trener – człowiek, który nie może zbudować drużyny, która będzie wygrywała mecze nie jest godzien bycia osobą posiadającą takie kwalifikacje. Każdemu, któremu nie udało się poprawić sytuacji w kadrze należało by dać zwolnienie dyscyplinarne, odebrać papiery trenerskie i zakazać dożywotnio wykonywania zawodu. Bo jeśli nie potrafił ukształtować reprezentacji kraju to czy potem nadaje się chociaż do 3 ligowego klubu? Miał okazję się wykazać, nie podołał, na jego miejsce czekają ludzie bardziej kompetentni, którzy mając świadomość tego co może ich czekać, będą robili wszystko by uformować drużynę mistrzów a nie wiecznych straceńców!
Poza tym osoba której przypadnie taki zaszczyt czemu ma brać do składu ludzi z największych klubów. Wybudowano tyle orlików, są kluby niższych lig, gdzie na co dzień grają takie talenty które aż proszą się o to by dać im możliwość pokazania pełni swoich możliwości w poważnej drużynie. Ci młodzi ludzie, którzy często ryją murawę za darmo, traktują piłkę jako pasję, miłość i robią to bo lubią i chcą, a nie są jak nasi zawodnicy którzy robią to tak przy okazji bo ktoś ich powołał. To właśnie tam powinien udać się trener i odszukać prawdziwe talenty a nie zajmować sobie głowy bogatymi patałachami!

5. PZPN, działacze itp. W tej całej machinie jest za dużo krawaciarzy dla których piłka to jedynie biznes. Przez takich ludzi często upadają wielkie idee, szlachetność i cała przyjemność z danej dyscypliny. W dodatku w nas w piłkę pompuje się tyle kasy na marne. Inne reprezentacje nie dostają takich dotacji, wynagrodzeń a zdobywają tytuły mistrzów świata, europy i zawsze wracają z medalem na piersi. Może gdyby w PZPN-ie oprócz prezesa pracowała by tylko garstka ludzi, która rozsądnie wydawała by Nasze pieniądze cała otoczka polskiej piłki wyglądała by inaczej.

6. Odgórny zakaz gry dla piłkarzy którzy grają tylko dlatego, że tatuś, wujek, dziadek czy pradziadek grali kiedyś w reprezentacji i strzelali gole. To przeszłość a samo nazwisko nie gwarantuje sukcesu a wiadomo, że przecież nie chodzi o umiejętności ale o znajomości.
Tak więc żadnych powiązań rodzinnych z byłymi piłkarzami, obecnymi działaczami itp.


Sześć prostych punktów, które sprawiły by że mecz reprezentacji Polski byłby spektaklem i gwarantowałby naszej drużynie wysokie miejsce w rankingu FIFA. Inne kraje drżały by kiedy miało by dojść do konfrontacji z nami a przede wszystkim nie było nam za nich wstyd.
I wiecie co, jak kończył się ostatni mecz z Mołdawią to pomyślałem sobie, że niech niebiescy strzelą jeszcze jedną dobijającą bramkę. Tak się nie stało, ale nie zmieniło to faktu, że nasi odpadli co może wyszło im na dobre. Bo teraz nie będzie trzeba oglądać desperackich sytuacji na wyższym szczeblu. Jest czas by zmienić trenera a najlepiej i wszystkich zawodników na nowych.