poniedziałek, 1 marca 2010

Samsung. Życzliwość rzeczy martwych.

Będzie to jeden z tych wpisów, które wiążą ten nowy blog z oficjalnym. A o czym będzie mowa? O pewnej marce produktów. Opisując na stronie muzycznej metody słuchania muzyki, wspomniałem o kilku markach na jakich się nigdy nie zawiodłem. A wśród nich Sony, Philips i Creative. Jedyną marką którą zaznaczyłem jako beznadziejna jest Samsung. I o niej będzie dzisiaj mowa. Otóż wspomniałem, że Samsung to totalne dno jeśli chodzi nie tylko o muzykę, ale we wszystkich dziedzinach swojej działalności. Przykłady? Nie mam problemu, trochę tego sprzętu przewinęło się przez moje ręce. Na początek sprzęt muzyczny. Każdy odtwarzacz muzyczny tej marki gra sucho i płasko. Przestrzeń w nim to pojęcie względne niestety. Nigdy nie udało mi się osiągnąć głębi dźwięku. I co najciekawsze – po co samsung dodaje w swoich produktach przycisk 'mega bass' jeśli po jego wciśnięciu nie słychać różnicy? Sprawdzone na 3 różnej klasy produktach tej firmy. Poza tym azjatycka korporacja uważa chyba, że ludzie mają otwory w uszach o zdeformowanych kształtach. Każde słuchawki samsunga oprócz tego, co wyżej napisałem o dźwięku mają skłonności do wypadania z małżowin. Jedyna opcja by się tam trzymały to trzymanie głowy sztywno i się nie ruszać, także powodzenia w podróży.
Teraz o najciekawszym czyli o telefonach. Tak tak, samsung zdążył mi napsuć krew już ponad 7 lat temu. Samsung – kolorowy ekran, małe rozmiary, tutaj zalety się kończą. Reszta to wady, czyli jak w większości telefonów słaba bateria. Szczęście mają ci co noszą bojówki, bo zawsze znajdzie się kieszeń na ładowarkę lub zapasową baterię. Kolejna rzecz, po co w tych telefonach port Irda jak nie działał? Na forach pisali fanatycy, że trzeba wgrać oprogramowanie. A ja na to, że jak kupuję fon to on ma działać a nie wymagać ode mnie bym jeszcze musiał się żyłować by uruchomić coś co z natury powinno dawać efekty. Rozumiem, że niedługo w samsungach trzeba będzie udać się do kogoś kto wgra nam opcję odbierania połączeń symbolem zielonej słuchawki. Przez cały okres użytkowania Samsunga miałem na ustach powiedzenie „Boże spraw by życie nie było tak ograniczone jak Samsung C-100”. Po dwóch latach męki sprzedałem to coś. Oddech ulgi i radość z gratulacji kolegów z klasy, że udało mi się sprzedać to po cenie droższej niż średnia z allegro. Powiedziałem sobie wtedy, nigdy więcej telefonów tej marki. I tak kolejne telefony nie sprawiały mi już problemów użytkowania no może poza jednym, ale był on wewnętrznie uszkodzony, lecz szybko na jego miejsce pojawił się inny. Poza tym testując słuchawki znajomych i rodziny jestem przekonany, że każda marka jest lepsza niż Samsung. Nawet Sagem który jeśli czegoś nie ma to nie ma a nie jak w samsungach jest w menu ale nie działa.
Ostatnio jednak dałem się nabrać i zakupiłem w sieci na przedłużenie najnowszą pozycję Samsunga. I tylko dlatego, że dobrze stał w allegro. Problemy pojawiły się, w momencie gdy chciałem go sprzedać. Po pierwsze w dniu zamówienia na allegro był tylko jedna sztuka. Po drugie, jak już przyszedł na aukcjach było ich już 50 i miał solidnie zaniżoną cenę. Sprawdzając działanie tego telefonu nie zmieniłem zdania co do tej marki. Menu ubogie i kończące się na 3 etapach – Pulpit, menu i to co w ikonach. Dalej już nic, czyli typowy telefon samsunga tylko, że z dotykowym ekranem. I znowu nauczyłem się pewnej cennej mądrości. Nie tylko to, że już nigdy nie chce nic tego producenta to w dodatku zawsze będzie on ograniczony i nakazywał by użytkownik cieszył się z tego co chce telefon a nie jego upodobania. W większości telefonów samsunga nie można ustawić na sygnał wiadomości wybranego przez siebie pliku mp3. W zestawach nie ma często kabla usb czy słuchawek. To wszystko nauczyło mnie wielkiej cierpliwości....w sprzedaży. Tutaj wychodzi kolejna wada samsunga. Rynek jest przesycony shitem sprzedawanym masowo za 1zł. Telewizory, odtwarzacze mp4, słuchawki i inne. Chiński rynek czyli miejsce produkcji zalewa nas tym plastikiem bez ciekawego wnętrza.
Wiecie co usłyszałem jako zaleta telefonów Samsung? Że ma duże cyfry przy wybieraniu numeru. Ja wiem, że telefon to tylko telefon, ale żyjemy w czasach, gdzie mp3, radio, karty 4gb, to standard. Tymczasem to co oferuje nam samsung w dotykowcach to okrojone możliwości które są drogie tylko dlatego, że ekran jest dotykowy. Sytuacja podobna była gdy pojawiały się pierwsze kolorowe ekrany. Na przykład słynna nokia 3510i. Wiele modeli bez kolorowego ekranu miało większe możliwości niż o wiele droższy prekursor paru bladych odcieni na wyświetlaczu. Także jeśli producent oferuje nam produkt który ma jedną bardzo dobrą cechę to trzeba wiedzieć, ze pozostałe stoją trochę niżej niż standard. Tylko cena będzie za nie większa.
Przejdę teraz do kolejnego zagadnienia. Wszyscy wiemy, że istnieje coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych. Jednak istnieje również życzliwość rzeczy martwych. A ja osobiście spotkałem się z nią 2 razy. Pierwszy raz miał miejsce ok 10 lat temu. Mój tata w tamtym czasie jeździł służbowym samochodem. Im dalej trwała eksploatacja tym bardziej się psuł za każdym razem jak na złość. A to nie chciał odpalić, a to gotował się płyn chłodniczy. Często tracił moc tak, że przyspieszanie trwało bardzo długo by na koniec przy hamowaniu okazało się, że ściąga go na prawo. Po jakimś czasie firma w której tata pracował postanowiła sprzedać ten nie nadający się do normalnego użytkowania samochód mimo że był obsługiwany jak wszystkie inne w firmie nie wykazujące podobnych usterek. Co się okazało, jakiś tydzień przed oficjalnym przekazaniem auta nowemu właścicielowi usterki powoli znikały. Pod butem czuło się moc, hamulce reagowały jednocześnie a chłodnica już się nie grzała. Nawet praca silnika była cichsza. Śmieliśmy się w domu, że samochód chyba zrozumiał że za bardzo wszystkich wnerwił. Jednak było już za późno i poszedł w inne ręce. Ponoć nowy właściciel szybko go zajeździł, ale zapytany o ogólny stan nie nażekał.
Wtedy pierwszy raz pomyślałem, że może coś w tym jest. Wszak nie od dziś wiadomo, że rzeczy martwe potrafią być wredne i w najbardziej niechcianym momencie odmawiać posłuszeństwa bądź irytować funkcjami których nie chcemy. Teraz zadziałało to w drugą stronę. Tak jakby świadomość końca bycia w tych okolicznościach kazała zrehabilitować się.
Więc teraz przykład drugi. Mój obecny telefon nie miał lekko. Choć od nowości dbałem o niego jak o każdy mój sprzęt, praca zawodowa sprawia, że sprzęty mają lekcję przetrwania. Tak więc w feralnym zbiegu sytuacji najpierw zatrzasnąłem go drzwiami samochodu (nie pytajcie jak bo sam nie wiem jak to się do końca stało). Wygiął się jak banan i ekran się wylał. Naprawa ok 100zł i działał bez zarzutu. Potem kolejne upadki i ubytki w obudowie by pół roku temu kolejny wstrząs. Lekki wypadek rowerowy, którego efektem był przelot telefonu 3 metry w dal po betonie na którym były jeszcze śladowe ilości żużlu. O dziwo i ja i telefon wyszliśmy z tego cało. Dopiero ostatnio zaczęły się problemy. Za każdym razem gdy się go włącza pyta czy sformatować kartę pamięci a wejście słuchawek zaczyna szwankować. Do tego stopnia, że by swobodnie posłuchać muzyki trzeba trzymać telefon ściskając przy nim wtyczkę kabla słuchawek. I to dość uważnie bo lekki wstrząs i z prawej strony już nie będzie dźwięku. Aż tu nagle nastaje czas gdy za niedługi czas pojawi się coś innego. I proszę ku mojemu zdziwieniu słuchawki działają poprawnie. Nawet nie muszę ściskać wtyczki przy telefonie. Znowu czuję, że to jakby rehabilitacja z przeczuciem zbliżania się chwili zmiany. Więc postanowiłem, że póki co telefonu nie zmienię. Póki działa będę go miał jako główny aparat, chyba że się zorientuje co knuję, wtedy rzeczywiście wymienię go na coś sprawniejszego.Będzie to jeden z tych wpisów, które wiążą ten nowy blog z oficjalnym. A o czym będzie mowa? O pewnej marce produktów. Opisując na stronie muzycznej metody słuchania muzyki, wspomniałem o kilku markach na jakich się nigdy nie zawiodłem. A wśród nich Sony, Philips i Creative. Jedyną marką którą zaznaczyłem jako beznadziejna jest Samsung. I o niej będzie dzisiaj mowa. Otóż wspomniałem, że Samsung to totalne dno jeśli chodzi nie tylko o muzykę, ale we wszystkich dziedzinach swojej działalności. Przykłady? Nie mam problemu, trochę tego sprzętu przewinęło się przez moje ręce. Na początek sprzęt muzyczny. Każdy odtwarzacz muzyczny tej marki gra sucho i płasko. Przestrzeń w nim to pojęcie względne niestety. Nigdy nie udało mi się osiągnąć głębi dźwięku. I co najciekawsze – po co samsung dodaje w swoich produktach przycisk 'mega bass' jeśli po jego wciśnięciu nie słychać różnicy? Sprawdzone na 3 różnej klasy produktach tej firmy. Poza tym azjatycka korporacja uważa chyba, że ludzie mają otwory w uszach o zdeformowanych kształtach. Każde słuchawki samsunga oprócz tego, co wyżej napisałem o dźwięku mają skłonności do wypadania z małżowin. Jedyna opcja by się tam trzymały to trzymanie głowy sztywno i się nie ruszać, także powodzenia w podróży.
Teraz o najciekawszym czyli o telefonach. Tak tak, samsung zdążył mi napsuć krew już ponad 7 lat temu. Samsung – kolorowy ekran, małe rozmiary, tutaj zalety się kończą. Reszta to wady, czyli jak w większości telefonów słaba bateria. Szczęście mają ci co noszą bojówki, bo zawsze znajdzie się kieszeń na ładowarkę lub zapasową baterię. Kolejna rzecz, po co w tych telefonach port Irda jak nie działał? Na forach pisali fanatycy, że trzeba wgrać oprogramowanie. A ja na to, że jak kupuję fon to on ma działać a nie wymagać ode mnie bym jeszcze musiał się żyłować by uruchomić coś co z natury powinno dawać efekty. Rozumiem, że niedługo w samsungach trzeba będzie udać się do kogoś kto wgra nam opcję odbierania połączeń symbolem zielonej słuchawki. Przez cały okres użytkowania Samsunga miałem na ustach powiedzenie „Boże spraw by życie nie było tak ograniczone jak Samsung C-100”. Po dwóch latach męki sprzedałem to coś. Oddech ulgi i radość z gratulacji kolegów z klasy, że udało mi się sprzedać to po cenie droższej niż średnia z allegro. Powiedziałem sobie wtedy, nigdy więcej telefonów tej marki. I tak kolejne telefony nie sprawiały mi już problemów użytkowania no może poza jednym, ale był on wewnętrznie uszkodzony, lecz szybko na jego miejsce pojawił się inny. Poza tym testując słuchawki znajomych i rodziny jestem przekonany, że każda marka jest lepsza niż Samsung. Nawet Sagem który jeśli czegoś nie ma to nie ma a nie jak w samsungach jest w menu ale nie działa.
Ostatnio jednak dałem się nabrać i zakupiłem w sieci na przedłużenie najnowszą pozycję Samsunga. I tylko dlatego, że dobrze stał w allegro. Problemy pojawiły się, w momencie gdy chciałem go sprzedać. Po pierwsze w dniu zamówienia na allegro był tylko jedna sztuka. Po drugie, jak już przyszedł na aukcjach było ich już 50 i miał solidnie zaniżoną cenę. Sprawdzając działanie tego telefonu nie zmieniłem zdania co do tej marki. Menu ubogie i kończące się na 3 etapach – Pulpit, menu i to co w ikonach. Dalej już nic, czyli typowy telefon samsunga tylko, że z dotykowym ekranem. I znowu nauczyłem się pewnej cennej mądrości. Nie tylko to, że już nigdy nie chce nic tego producenta to w dodatku zawsze będzie on ograniczony i nakazywał by użytkownik cieszył się z tego co chce telefon a nie jego upodobania. W większości telefonów samsunga nie można ustawić na sygnał wiadomości wybranego przez siebie pliku mp3. W zestawach nie ma często kabla usb czy słuchawek. To wszystko nauczyło mnie wielkiej cierpliwości....w sprzedaży. Tutaj wychodzi kolejna wada samsunga. Rynek jest przesycony shitem sprzedawanym masowo za 1zł. Telewizory, odtwarzacze mp4, słuchawki i inne. Chiński rynek czyli miejsce produkcji zalewa nas tym plastikiem bez ciekawego wnętrza.
Wiecie co usłyszałem jako zaleta telefonów Samsung? Że ma duże cyfry przy wybieraniu numeru. Ja wiem, że telefon to tylko telefon, ale żyjemy w czasach, gdzie mp3, radio, karty 4gb, to standard. Tymczasem to co oferuje nam samsung w dotykowcach to okrojone możliwości które są drogie tylko dlatego, że ekran jest dotykowy. Sytuacja podobna była gdy pojawiały się pierwsze kolorowe ekrany. Na przykład słynna nokia 3510i. Wiele modeli bez kolorowego ekranu miało większe możliwości niż o wiele droższy prekursor paru bladych odcieni na wyświetlaczu. Także jeśli producent oferuje nam produkt który ma jedną bardzo dobrą cechę to trzeba wiedzieć, ze pozostałe stoją trochę niżej niż standard. Tylko cena będzie za nie większa.
Przejdę teraz do kolejnego zagadnienia. Wszyscy wiemy, że istnieje coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych. Jednak istnieje również życzliwość rzeczy martwych. A ja osobiście spotkałem się z nią 2 razy. Pierwszy raz miał miejsce ok 10 lat temu. Mój tata w tamtym czasie jeździł służbowym samochodem. Im dalej trwała eksploatacja tym bardziej się psuł za każdym razem jak na złość. A to nie chciał odpalić, a to gotował się płyn chłodniczy. Często tracił moc tak, że przyspieszanie trwało bardzo długo by na koniec przy hamowaniu okazało się, że ściąga go na prawo. Po jakimś czasie firma w której tata pracował postanowiła sprzedać ten nie nadający się do normalnego użytkowania samochód mimo że był obsługiwany jak wszystkie inne w firmie nie wykazujące podobnych usterek. Co się okazało, jakiś tydzień przed oficjalnym przekazaniem auta nowemu właścicielowi usterki powoli znikały. Pod butem czuło się moc, hamulce reagowały jednocześnie a chłodnica już się nie grzała. Nawet praca silnika była cichsza. Śmieliśmy się w domu, że samochód chyba zrozumiał że za bardzo wszystkich wnerwił. Jednak było już za późno i poszedł w inne ręce. Ponoć nowy właściciel szybko go zajeździł, ale zapytany o ogólny stan nie nażekał.
Wtedy pierwszy raz pomyślałem, że może coś w tym jest. Wszak nie od dziś wiadomo, że rzeczy martwe potrafią być wredne i w najbardziej niechcianym momencie odmawiać posłuszeństwa bądź irytować funkcjami których nie chcemy. Teraz zadziałało to w drugą stronę. Tak jakby świadomość końca bycia w tych okolicznościach kazała zrehabilitować się.
Więc teraz przykład drugi. Mój obecny telefon nie miał lekko. Choć od nowości dbałem o niego jak o każdy mój sprzęt, praca zawodowa sprawia, że sprzęty mają lekcję przetrwania. Tak więc w feralnym zbiegu sytuacji najpierw zatrzasnąłem go drzwiami samochodu (nie pytajcie jak bo sam nie wiem jak to się do końca stało). Wygiął się jak banan i ekran się wylał. Naprawa ok 100zł i działał bez zarzutu. Potem kolejne upadki i ubytki w obudowie by pół roku temu kolejny wstrząs. Lekki wypadek rowerowy, którego efektem był przelot telefonu 3 metry w dal po betonie na którym były jeszcze śladowe ilości żużlu. O dziwo i ja i telefon wyszliśmy z tego cało. Dopiero ostatnio zaczęły się problemy. Za każdym razem gdy się go włącza pyta czy sformatować kartę pamięci a wejście słuchawek zaczyna szwankować. Do tego stopnia, że by swobodnie posłuchać muzyki trzeba trzymać telefon ściskając przy nim wtyczkę kabla słuchawek. I to dość uważnie bo lekki wstrząs i z prawej strony już nie będzie dźwięku. Aż tu nagle nastaje czas gdy za niedługi czas pojawi się coś innego. I proszę ku mojemu zdziwieniu słuchawki działają poprawnie. Nawet nie muszę ściskać wtyczki przy telefonie. Znowu czuję, że to jakby rehabilitacja z przeczuciem zbliżania się chwili zmiany. Więc postanowiłem, że póki co telefonu nie zmienię. Póki działa będę go miał jako główny aparat, chyba że się zorientuje co knuję, wtedy rzeczywiście wymienię go na coś sprawniejszego.