sobota, 23 stycznia 2010

ZIMA

ZIMA...Mroźno, śnieżnie, wietrznie. Wszędzie pełno śniegu, lodu do tego przenikający przez wszystko siarczysty mróz który sprawia, że grabieją ręce, usta i cała reszta. Co chwila śniegowe zadymki i regularny opad śnieżnego puchu. Można powiedzieć że jest Pięknie! I jest, bo ja o takiej zimie marzyłem od dawna, a teraz gdy mamy prawie jej środek człowiek wreszcie widzi, że jest jak być powinno. Jak kiedyś ludzie opowiadali, że pamiętają zaspy, że przejść nie było można to się człowiek śmiał i pukał w czoło. A teraz, proszę bardzo śniegu po kolana, i zapowiada się że będzie jeszcze więcej. I wszystko ładnie pięknie.....

Jednak Polacy narzekają bo....zawsze narzekają. Jak można narzekać na zimę skoro jest styczeń. Jakby była plucha i błoto to wszyscy by gadali, że mogło by być zimniej i śnieg. Jak jest śnieg to też źle. W wiadomościach stare babcie narzekają na pogodę jakby była zależna od decyzji politycznych. Zamiast cieszyć się, że zamiast szaro jest biało i człowiek patrzy na świat pozytywniej. Zamiast zbierać się na kuligi, wojny śnieżek, sanki wszyscy narzekają. I tak zapomnieli o tym, że im zimniej tym zdrowsze powietrze. Zdrowsze, bo pozbawione zarazków i bakterii przynajmniej w formie wegetatywnej. Sprawia, że człowiek jest rześki i pobudzony a krążenie wzrasta. Poza tym jak jest zimniej to człowiek się w śniegu nie zatapia a idzie po jego powierzchni. A jak ktoś chce lodowisko to nie ma sprawy. Do łazienki nalać wiadro wody i wylać w miejscu gdzie chcemy się ślizgać. Nie trzeba długo czekać i składanka gotowa. Kolejna dość ciekawa sprawa zimy. Opiszę sytuację w której kilka dni temu znalazłem się wraz z moją dziewczyna.

Otóż nie chciał nam odpalić samochód. Nawet pchanie nie pomagało i trzeba było czekać na pomoc. Jak tak czekaliśmy na dobrego człowieka który miał nas pociągnąć, robiło się nam coraz zimniej. Prądu w akumulatorze było tak mało, że nawet światła awaryjne bledły. Wydawać mogło się to sytuacją trudną. Ludzie w innych samochodach patrzyli tylko jak skutecznie ominąć nasz stojący na ulicy samochód. My już nie czuliśmy palców i tylko mogliśmy czekać. Ale czy to było do końca złe? Otóż już szczerze wolę to, niż siedzieć w skwarze kiedy wokół mnóstwo ludzi kręcących się bez sensu i patrzących jak ktoś szuka wyjścia z sytuacji awaryjnej. Nawet z bloku obok nikt nie wyjrzał. Więc dzięki pogodzie mieliśmy chociaż święty spokój. Poza tym niedługo potem się rozgrzaliśmy a po stanie w upale ubrania były by pewnie do prania.

Osobiście lubię zimę. Większość cwaniaków siedzi w domach by nie odmrozić tyłków i otoczenie staje się bardziej kulturalne, bo jedyne co zaprząta im głowy to utrzymać ciepło ciała więc na głupoty nie ma czasu ani chęci. Kolejna sprawa to fakt, że komunikacja miejska czy międzymiastowa nie przyjeżdża wcześniej jak to ma w zwyczaju. Raczej trzeba trochę poczekać, lecz jest pewność że się pojedzie niż zirytuje, że odjechała 5 minut przed naszym przyjściem na przystanek. Zima to również dobry test dla wielu rzeczy. Jak coś wytrzyma te mrozy znaczy, że jest solidne. Jak się okazuje na moim przykładzie, akumulator raczej trzeba będzie wymienić bo ten nie trzyma prądu jak należy. No i buty, tak to właśnie teraz się okazuje które naprawdę są ciepłe. Nie tylko zresztą one, kurtki również, i w moim przypadku kolejny rok widzę, że arafatka jest cieplejsza niż szalik. Poza tym więcej powierzchni chroni, ale uwaga tylko bawełniana (te na straganach to raczej poliester), czyli oryginalna.

Piękna ta zima, śnieżna i rześka. Aż chce się żyć. Polacy narzekają, ale nie spotkamy ich za dużo na swojej drodze bo wszyscy siedzą w domu.

Brak komentarzy: