Dziś będzie o zagadnieniu technicznym. A zagadnienie to związane będzie z telefonią komórkową i o tym jak nie dać się nabić w butelkę przy zawieraniu umowy abonenckiej bądź przedłużaniu umowy.
Otóż o tym, że sieć w której jestem rżnie mnie przy każdym rachunku dowiedziałem się miesiąc temu, kiedy to byłem gotowy zerwać z nimi umowę i przejść do innej sieci po zapłaceniu odpowiedniej kaucji. I w tym momencie zaczęły się schody ale od początku.
W mojej sieci jestem już 6 rok. Kiedy podpisałem umowę abonament wynosił 20zł a w nim 40 darmowych minut. Do tego telefon za który dopłaciłem 100zł. A że w tamtych czasach z telefonu korzystałem rzadko, starczało mi to ze spokojem.
Pierwsze problemy zaczęły się kiedy umowa się kończyła. Na topie był wtedy telefon Sony Ericsson K750i i właśnie ten model chciałem mieć. Co chwila zresztą słyszałem jak moi znajomi biorą go umowy czy na przedłużenie. Jak się okazało ja nie mogę. Dlaczego? Odpowiedź była taka, że tego telefonu już nie ma i nie będzie ale jest k550i. Tego shitu nie chciałem nawet za darmo. Negocjacje trwały i dały tyle, że zamiast telefonu który był dla wszystkich tylko akurat nie dla mnie dostałem więcej minut w nowym abonamencie. Skończyło się na 35 zł abonamentu i 120 darmowych minutach plus pakiecie promocyjnym 2000 minut przez cały czas trwania umowy. Oczywiście wziąłem tego k550i i jak najszybciej go opyliłem a za pieniądze które za niego dostałem kupiłem upatrzony wcześniej inny o niebo lepszy telefon.
Minęły kolejne dwa lata i jakoś sieć nawet do mnie nie dzwoniła z ofertami. Chcieli oczywiście zrobić numer polegający na tym, że po upływie terminu wszystko zostałoby tak jak jest. Ale nie ze mną te numery. Po kilku telefonach udało mi się w końcu dorwać biuro do spraw utrzymania klienta a tam babka która bała się nawet sama siebie, z wielkiej łaski dała mi troszkę lepsze warunki niż miałem dotychczas. A telefon? No cóż wziąłem badziew samsunga za który zapłaciłem 50zł i straciłem wszystkie punkty premium. A że był nowy na rynku mogłem na nim nieźle zarobić. Mogłem gdyby moja sieć przysłała mi go szybko tak jak obiecała. Gdy miałem go już w domu Allegro zalane było tym chińskim szmelcem. Ale udało się i pięknie się sprzedał. Za zarobione pieniądze kupiłem znowu swój upatrzony telefon który w tej samej cenie okazał się być przynajmniej 3 razy lepszy jeśli chodzi o parametry i klasę.
I tak sobie żyłem w błogiej nieświadomości jak moja sieć zrobiła mnie w pełnego wałka. Otóż samsunga sprzedałem za ok 550zł, ale jego wartość wynosiła ok 650 do 700zł. Kiedy podliczyłem sobie czas jaki mam do końca umowy wyszło mi że już niewiele mam do spłaty. Więc postanowiłem że przechodzę do innej sieci, która da mi lepsze warunki.
Dzwonię do biura obsługi i pytam ile mam do spłaty, nastawiając się że kwota będzie w okolicach 100zł. A tu konsultant mówi do mnie, że 420 zł! Mówię mu że to niemożliwe bo do końca umowy zostało pół roku więc większość ceny telefonu już spłaciłem. A on do mnie że wszystko się zgadza bo kwota spłaty jest równa co miesiąc. Więc go pytam w takim razie jaka była moja kwota całkowita. A on do mnie że 1100zł!
Rozumiecie, zasolili taką kwotę za telefon który w sklepie maksymalnie wart był wtedy 700zł! Rozumiem, że do tego dochodzi kwota abonamentu, ale cena telefonu nie powinna być wyższa niż realna. Myślę, nawet że powinna być tańsza niż sklepowa bo w sumie ubezpieczenia na telefon nie ma. Tak więc kwota jaką zarobiłem na sprzedaży to połowa tego co sieć zarobiła na mnie.
Wniosek nasuwa się sam. Jeżeli chcecie koniecznie mieć abonament z dobrym telefonem to nie bierzcie go w ramach umowy. Operator orżnie was i to nieświadomie a wy będziecie spłacać ich haracz w słodkiej niewiedzy.
Ja już drugi raz tego błędu nie popełnię i do innej sieci idę z tym samym telefonem. A jak mi się ten znudzi to następny kupię na raty w sklepie bo tak zapłacę prawdziwą wartość telefonu a nie dwa razy więcej jak to jest w sieciach komórkowych. Najlepsze jest to, że nikt wam przy zawieraniu umowy nie powie o tym ile rzeczywiście musicie zapłacić za dany model. A swoją drogą wykręćcie sobie numer do swojej sieci i zapytajcie o kaucję początkową porównując ją z fizyczną ceną waszego telefonu jaka była wtedy na rynku.
Ale by nie było tak źle, wspomnę o pewnej sprawie o której większość z was pewnie nie wie. Mianowicie chodzi o numery zastrzeżone. Ile razy było tak, że nagle w nocy budzi nas połączenie z numerem anonimowym a po odebraniu słyszymy automat reklamowy. Ile jest cwaniaczków co w żartach dzwoni na wybrane numery zastrzegając numer. Ale to już koniec takiej swawoli. Wszystkie sieci oferują już blokowanie takich połączeń i to z tego co wiem za darmo.
By było śmieszniej jak ktoś do was dzwoni z zastrzeżonego nie usłyszy sygnału zajętości czy niedostępności. W słuchawce automat powie mu „Abonent nie życzy sobie połączeń z numerów zastrzeżonych. Jeśli chcesz uzyskać z nim połączenie odblokuj swój numer i spróbuj ponownie!”. Czyli to tak jakbyście mówili do takiego frajera z zastrzeżonym numerem serdeczne „spierdalaj!”. Nie muszę wspominać o komforcie użytkowania telefonu gdy ma się to włączone.
Wracając jeszcze do poprzedniego tematu. Zanim weźmiecie telefon na umowę, bądź przy przedłużaniu zastanówcie się dobrze. Warto mieć na względzie, że jeżeli sieć wciska wam coś za 1zł to albo to totalny badziew albo jego cena ukryta jest w umowie.
Znam parę osób które pracowały lub pracują w sieciach jako sprzedawcy. Na szkoleniach uczy ich się przede wszystkim jak wciskać ludziom gówno. A czemu tak się dzieje? Z prostego błędu do jakiego przyznała mi się pewna konsultantka parę lat temu. Otóż sieci komórkowe nie kupują modeli według zapotrzebowania rynku, tylko kupują hurtowo dane modele w tysiącach sztuk. Potem muszą to sprzedać więc konsultanci pocą się by moherowe babcie i ludzie mniej rozgarnięci kupili telefon który jest „ładny” i ma budzik.
Nie namawiam też do kupowania super wypasionych telefonów ale o świadomy zakup czegoś co będziecie nosić w kieszeni co najmniej rok.
A przecież lepiej mieć coś czego wartość znamy niż telefon za 1zł za który tak naprawdę zapłacimy 2 razy więcej niż gdybyśmy kupili go w sklepie.
A jak wy zrobicie zależy od was. Mimo wszystko mam nadzieję, że dzięki temu artykułowi dowiedzieliście się o rzeczach o których nie wiedzieliście i macie jaśniejszą sytuację.
P.S. Dla tych którzy chcą napisać, że sieć karze mi zapłacić karę za sprzedaż telefonu. Mylicie się, operatora nie obchodzi co ja robię z telefonem, czy używam go jako klocka pod nogę od stołu czy go sprzedam, czy będę używał go jako krążka w hokeja. Ważne że mam go spłacać co robię sumiennie cały czas. Tak więc zanim ktoś zechce napisać coś w tym temacie niech najpierw sprawdzi czy ma rację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz